piątek, 17 lutego 2012

Szósty Zmysł - Czy jednak taki dobry...?

Cześć,
przepraszam że w te dni powszednie nie pisałam ale nauczyciele po feriach się na nas uwzięli.
Tak więc tym razem opisze wam trochę film "Szósty Zmysł" który "English babka" czyli moja stuknięta Pani od angielskiego nam puściła na lekcji.
Tak wiem, jej pseudonim mnie też rozwala.
Tak więc jak czytałam podobno film uchodzi za świetny- po prostu cudo, perełka,skarb i tak dalej... Nie ma prawie żadnych negatywnych ocen, no i gra w nim Bruce Willis.
Ja powiem tak: jeśli masz bezsenność to lepiej tego nie oglądaj bo są elementy horroru. Film szczerze dla mnie okej ale jakoś nie jest taki.. no brakuje mu tego czegoś. Ale trzeba przyznać że końcówka mnie po prostu rozwaliła. Warto dotrzeć do końca jak już oglądacie.
Ale o czym właściwie jest ten film?
Tak więc żyję sobie słynny psychiatra dziecięcy Malcolma Crowe (czyli Willis) razem ze swoją żoną Anną (gra ją Olivia Williams). Jednak pewnego wieczoru do ich domu włamuję się dawny pacjent Crowe'a - Vincent- który oskarża go o to że nie potrafił udzielić mu pomocy ( i właśnie dlatego nie chcę być psychologiem/psychiatrą, fajne wtrącenie, nie ma co). Strzela do doktora i po chwili sam traktuję siebie kulką w łeb...
Malcolm powoli do siebie.. przynajmniej fizycznie. Psychicznie wciąż ma wyrzuty sumienia. Jednak po kilkunastu miesiącach los daje mu szanse na odkupienie- poznaje małego Cole'a Saera (znakomita rola grana przez Haley'a Osment) który ma takie same obawy jak świętej pamięci Vincent. Chłopca wychowuje samotnie matka, lubi bawić się żołnierzykami, cierpi z powodu rodziców, głównie ojca. Wkrótce Crowe odkrywa że chłopak ma coś na kształt szóstego zmysłu. Potrafi wyobrazić sobie sceny które działy się w danym miejscu w przeszłości a także widzi i słyszy duchy...
Film jak już pisałam okej. Teraz tylko dodam że reżyserem i scenarzystą "Zmysłu..." jest M. Night Shyamalan. 
Film zdobył dużo nagród takich jak: Saturn (Najlepszy Horror w 2000 roku), Złoty Popcorn za przełomową rolę męską dla Osmenta (fajna nazwa nagrody) czy Kryształową Statuetkę za ulubiony film w 2000 roku. I wiele innych...
Wejdźcie TU , macie wszystko fajnie opisane.

Tak więc mam nadzieję że was zachęciłam. A teraz krótkie info:
Tak samo jak Paulina proszę abyście pisali o czym zrobić następną notkę. W prawdzie pomysłów to ja mam tysiąc ale jakbyście coś chcieli to chętnie zrealizuję. 
I jakieś uwagi czy coś... pod notką proszę.
Tak więc ze zmysłowym (Boże, co ja piszę?!) pozdrowieniem...
Elfik.

3 komentarze:

  1. mnie ten film na końcu rozwalił, ale straszny nie był.
    nie spodziewałam się takiego zakończenia .

    zapraszam do mnie, jest IV . ;DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Złoty popcorn! Hhaha, naprawdę niezła nazwa nagrody :D! Ja chcę notkę o ,,Siedem''. Jeśli oglądałaś :)...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak... Mnie też ta nazwa rozwaliła xD

    OdpowiedzUsuń