,,Szepty w ciemności''
- Siemson ;). Moja druga notka będzie dotyczyła ,,Szeptów w ciemności''. Jest to książka autorstwa Jonathana Aycliffe, napisana w formie wspomnień 82-letniej Charlotte.
,,Ale niektóre kroki prowadzą dalej, niż zamierzaliśmy, tam, skąd nie ma powrotu. Ten krok należał do takich. Nie ma dla mnie powrotu.''
Piętnastoletnia
Charlotte w jednej chwili traci wszystko. Ojca, majątek, a nawet dom.
Pozostaje jej tylko matka oraz brat, od których i tak zostaje
odseparowana w przytułku dla bezdomnych. Cóż, nie można powiedzieć, że
żyje jej się tam różowo, ale w końcu trafia do posiadłości jej dalekich
krewnych. Jej kuzyni - Anthony i Antonia Ayrton, przyjmują ją z tak
szczerą, że aż podejrzaną życzliwością. Sielsko-anielska rzeczywistość
tego ogromnego domu szybko zmienia się w skrajne przerażenie i groźbę
śmierci. Ach, nie ma to jak radosne wakacje u krewnych ;D! W nocy
Charlotte słyszy płacz i ma jakieś majaki, przez co początkowo
podejrzewałam ją o schizofrenie... Moje obawy rozwiewa jednak służąca
pracująca u Ayrtonów. W odpowiedzi na zwierzenia Charlotte, mówi jej, by
po zmroku zamykała drzwi sypialni na klucz, lecz jednocześnie
stwierdza, że to wszystko jej się zdawało. Innymi słowy: wszyscy mają ją
za jakiegoś tępaka :P. Po jakimś czasie Charlotte znajduje dziennik
Caroline - jej rówieśniczki również kiedyś mieszkającej w tym domu.
Dziewczyna odkrywa związek między sobą, a Caroline i dochodzi do
wniosku, że grozi jej to samo - czyli imprezka z duchami lub ewentualnie
bardzo bolesna śmierć. Charlotte postanawia uciec, przez co możemy się
domyślić, że wariant B wydaje jej się bardziej prawdopodobny. Niestety
Anthony ja odnajduje i przedstawia swojemu, dawno nieżyjącemu,
prapradziadkowi, co kończy się próbą pożarcia. Na szczęście wszystko
kończy się dobrze (no, może oprócz tego, że dwór spłonął wraz z Anthonym
i Antonią, brat Charlotte został pozbawiony oczu i zaginął w
tajemniczych okolicznościach, a sama Charlotte hajtnęła się z facetem o
20 lat starszym).
Klasyczna
opowieść o duchach. Z początku trochę nudna, ale późniejsze wydarzenia
nam to rekompensują. Dotychczas nie czytałam lepszego horroru
(,,Egzorcysta'' był do dupy nie przypadł mi do gustu), ale na pewno nie powalił mnie na kolana :D.
Jonathan Aycliffe napisał również ,,Pokój Naomi'', który można określać jako prolog ,,Szeptów w ciemności''.
,,Teraz zamykam w nocy drzwi na klucz, ale kroki nie cichną i wciąż słyszę szepty, chociaż nikogo tu nie ma."
Ostatnio mam straszną ochotę na przeczytanie hohhoru, a ten wydaje sie być dość ciekawy. Mam nadzieję, że będzie warto go przeczytać.
OdpowiedzUsuńNotka jest naprawdę dobra, może nawet lepsza od poprzedniej ;p Pozdrawiam i czekam na następną ;))
Polecam! naprawdę swietna książka ;d
OdpowiedzUsuń